Podbiegłam do niej i chwyciłam ją za rękę.
- Powiesz mi co się stało ?! - zapytałam ze złością.
- Tata .. on nie żyje. - powiedziała, a jej głos gwałtownie załamał się.
Cały mój świat nagle się zawalił .. przecież to niemożliwe. Upadłam na podłogę i zaczęłam płakać. Ktoś zapukał do drzwi. Lisa podbiegła, żeby otworzyć. Był to Tom. Kompletnie zapomniałam o dzisiejszym spotkaniu. Gdy tylko mnie zobaczył, szybko do mnie przyszedł.
- Skarbie, co jest ? - zapytał, martwiąc się.
- Mój tata .. nie żyje. - powiedziałam, wybuchając płaczem.
- Boże .. jak to? czemu? - zapytał wyraźnie zszokowany.
- Nie wiem, nic nie wiem. - odparłam zdruzgotana.
Tom mocno mnie przytulił i pogłaskał po głowie. Ciągle powtarzał "Będzie dobrze", ale ja w to nie wierzyłam. Nic nie przywróci mi najważniejszej osoby w moim życiu. Później usnęłam na jego kolanach. Położył mnie do łóżka i czekał aż wstanę. Był taki kochany, ale ciągle myślałam o Justinie. Byłam głupia .. mam chłopaka i to jakiego chłopaka, a ciągle myślę o innym. Gdy wstałam, trochę się uspokoiłam.
- Może pojedziemy na komisariat i dowiemy się czegoś więcej? - zaproponował.
- Jest przecież za późno. Jedź do domu, jutro się tym zajmiemy.
- Dobrze. Trzymaj się, jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń do mnie. - powiedział słodkim tonem. Aww.. jak ja go kocham!
- Dziękuje .. - odparłam lekko drżącym głosem.
Tom odjechał, a ja poszłam do swojego pokoju. Lisa już dawno spała, tak jak mama. Leżałam jeszcze przez chwilę, kiedy nagle zadzwonił telefon. To był Justin. Moje serce zaczęło mocniej bić. To było dziwne uczucie, właściwie nie do opisania. Czujesz ból, a zarazem szczęście. Natychmiast odebrałam.
- Hej Megan. Masz może dla mnie trochę czasu jutro? - zapytał pełen energii.
- Jasne, że mam. - cicho mruknęłam.
- Cieszę się bardzo. Trzymaj się i do jutra. Jeszcze zadzwonię później. - odparł.
- Okey. Dobranoc. - jego telefon poprawił mi nastrój. Cieszyłam się, że go zobaczę.
Przez kilka minut szczerzyłam się jak głupia do telefonu. Później usnęłam. Rano, gdy wstałam, ujrzałam znajomą twarz. Obok mnie siedział Tom. Był lekko zdenerwowany, nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa.
- Tom, proszę nie mów, że masz kolejne złe wiadomości .. błagam. - powiedziałam, przecząco kręcąc głową.
Spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach. Wiedziałam, że to co powie, strasznie mnie zaboli.. Wstał z łóżka i odwrócił się w moją stronę, przerywając ciszę.
TO JEST MÓJ BLOG http://luzikszefuniu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTeż piszę historię... ZACZHĘCAM DO CZYTANIA...