- Jesteś Megan ? Prawda ? - zapytał nie odpowiadając na moje pytanie.
- Tak, ale skąd pan to wiedział ? - byłam przerażona, cała się trzęsłam.
- To nie powinno teraz cię interesować. Jesteś na jego celowniku. - rzucił szybko, odwracając wzrok w inną stronę.
- O czym pan mówi ? - znów zapytałam zaskoczona.
- Uważaj na siebie mała, bądź czujna. - odparł i ruszył w stronę wyjścia.
Siedziałam cała zdenerwowana. Co to miało znaczyć ?! Z zamyśleń, wyrwał mnie kelner, który pytał co chciałabym zamówić. Odechciało mi się nagle jeść, więc zamówiłam tylko wodę. Szybko wypiłam i pojechałam w stronę szkoły. Na parkingu czekała na mnie Lena.
- Czemu się nie odzywałaś ? I gdzie ty w ogóle byłaś ? - zapytała wkurzona.
- Nie odbierałaś, pojechałam coś zjeść. - odpowiedziałam.
- Przepraszam, zapomniałam, że mam wyłączony telefon. Wszystko dobrze ? Jesteś blada jak ściana. - lekko pogłaskała mój policzek. Wyczuwałam troskę w jej głosie.
- Tak, wszystko okey. - okłamałam ją, ale przecież nie mogłam powiedzieć prawdy. Ja sama nic z tego nie rozumiałam.
- Na pewno? - dalej nie dawała za wygraną.
- Tak, słabo mi trochę. Pojadę chyba do domu. Odwieziesz później Lisę? - wymyśliłam, aby tylko ją spławić.
- Nie ma sprawy. To do jutro. Trzymaj się kochana. - przytuliła mnie, a ja pocałowałam ją w policzek. Wsiadłam do samochodu. Oczywiście nie pojechałam do domu, tylko do parku. Tam zawszę mogłam się odstresować i wyciszyć. Usiadłam na ławeczkę i przez chwilę patrzyłam w bezchmurne niebo. Usłyszałam jak ktoś siada koło mnie. Był to chłopak, bardzo seksowny chłopak. Miał karmelowe oczy i małe, kształtne usta. Odwrócił się w moją stronę i chwilę na mnie patrzał.
- Często tu bywasz? - zapytał mierząc mnie wzrokiem.
- Tak, to jedno z moich ulubionych miejsc. - odparłam, patrząc w niebo.
- Zapomniałem się przedstawić. Jestem Justin. - uśmiechnął się w moją stronę i wyciągnął rękę.
- A ja Megan. - odparłam, podając mu swoją dłoń.
- Miło mi cię poznać. Masz może dzisiaj wolny wieczór?
Już chciałam odpowiedzieć, że tak, ale przypomniałam sobie, o spotkaniu z Tomem. Strasznie pociągał mnie Justin. Był cholernie seksowny i straszliwie przystojny. Miał tatuaże, co mnie bardzo kręciło. Ale nie mogłam, nie dzisiaj..
- Dzisiaj niestety nie. - odpowiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Szkoda, to może podasz mi swój numer? Napiszę do ciebie i się umówimy na kiedy indziej. - odparł szybko.
- Okey. - zapisałam mu swój numer, a później wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu. Gdy tylko weszłam usłyszałam czyjś płacz. To była moja mama.
- Co się stało, mamo?! - zapytałam, podbiegając do niej.
- Tata .. tata .. - nie mogła wydusić nic więcej.
- Co z tatą ? - zapytałam dalej nie wiedząc o co chodzi.
Drzwi od łazienki się otworzyły i wyszła z nich przerażona Lisa. Miała zapłakane oczy. Czy tylko ja nie wiedziałam co się dzieje?!
Super !!! <3
OdpowiedzUsuńTO JEST MÓJ BLOG http://luzikszefuniu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTeż piszę historię... ZACZHĘCAM DO CZYTANIA...