Łączna liczba wyświetleń

3170

niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 1

Wstałam jak zwykle wcześnie rano. Moja młodsza siostra, Lisa jeszcze spała, więc po cichu zeszłam na dół do kuchni. Mama siedziała przy stole z filiżanką kawy, czytała gazetę.
- Cześć mamo. Czemu wstałaś tak wcześnie? - zapytałam zaskoczona.
- Wiesz kochanie, nie mogłam spać. - odpowiedziała unikając mojego wzroku.
- Coś się stało ? Jesteś smutna. - zadałam jej kolejne pytanie, lekko do niej podchodząc.
- Nie, nic. Wydaje ci się. - odparła, spławiając mnie.
- To dobrze. Idę się ubrać, bo na 8 mam do szkoły. - nie chciałam jej już o nic pytać, więc po prostu wyszłam szykować się do szkoły.
Weszłam z powrotem na górę i zaczęłam szukać jakichś ubrań. Wyjęłam z szafy rurki i luźną, białą bluzkę. Do tego założyłam vansy i skórzaną torbę. Włosy związałam w niedbałego koka. Spojrzałam na telefon, była już 7:40. Lisa nadal spała, więc szybko ją obudziłam.
- Czego chcesz ?! - syknęła wściekła.
- Wstawaj do szkoły, masz 20 minut .. nie będę na ciebie czekała wiecznie. - powiedziałam z irytacją w głosie.
- Idź już do samochodu, zaraz do ciebie dojdę. - odparła zaspana.
Poszłam, tak jak chciała, wtedy zadzwonił do mnie Tom, mój chłopak.
- Hej kochanie. Czemu dzwonisz ? - zapytałam.
- Stęskniłem się za twoim głosem. Masz może dzisiaj wolny wieczór ? - powiedział, a uśmiech wdarł się na moje usta.
- Jasne, że mam. - mruknęłam do słuchawki.
- To dobrze, bo mam dla ciebie niespodziankę.
- Nie mogę się już doczekać. To do później. - powiedziałam nadal się uśmiechając.
- Pa, kocham cię. - odparł natychmiastowo.
- Ja ciebie też. - cieszę się, że mam kogoś takiego jak Tom. Jest CUDOWNY.
Gdy się rozłączyłam z domu wyszła Lisa. Była taka piękna, zawszę jej zazdrościłam. Ubrała leginsy i obcisłą tunikę, wyglądała nieziemsko. Poprawiłam lusterka i otworzyłam jej drzwi. Wsiadła bez słowa, a ja powoli ruszyłam. Zostało tylko 5 minut, żeby dotrzeć do szkoły. Włączyłam radio, akurat leciała moja ulubiona piosenka. Kiedy dotarłyśmy, Lisa poprawiła makijaż i wysiadła. Ja wyszłam tuż za nią. W dali ujrzałam Lenę. Jest moją najlepszą przyjaciółką. Zawszę rozumie mnie bez słów, potrafi mi pomóc. Kocham ją.
- Cześć kochana. - przywitałam przyjaciółkę, mocno ją przytulając.
- Hej Megan. - odparła, odwzajemniając uścisk.
- Jaką masz teraz lekcję ? - zapytałam, patrząc na nią.
- Matmę .. masakra. - syknęła zła.
- Ja chyba w-f .. nienawidzę ćwiczyć.
- Haha, to się zamieńmy. Wiem dobrze, że kochasz matematykę. - zaśmiała się i lekko poklepała mnie po ramieniu.
- Jak ty mnie dobrze znasz. - zachichotałam. - Będę już lecieć, bo zostało tylko parę minut do dzwonka. Zobaczymy się później. - powiedziałam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Okey. - rzuciła szybko, po czym poszła w innym kierunku.
Szybkim krokiem ruszyłam na halę sportową. Tam już czekał p. Leight. Nie znosiłam go z całego serca. Zawszę kazał mi wykonywać trudne ćwiczenia i stawiał mi słabe stopnie. Uwziął się na mnie, chociaż nic mu nie zrobiłam.
- Dzień dobry. - odparłam oschle.
- Witaj Megan. Szybko się przebieraj, dzisiaj sobie pobiegasz. - uśmiechnął się szyderczo, przez co poczułam do niego straszny wstręt. Ugh.. NIENAWIDZĘ GO!
Ruszyłam w stronę szatni, ubrałam krótkie spodenki i bokserkę. Ta lekcja  była męcząca, ale minęła szybko. Zadzwoniłam do Leny, ale nie odebrała. Miałam lekcję wolną, więc pojechałam na miasto coś zjeść. Zaszłam do pobliskiej restauracji, nigdy wcześniej tu nie byłam. Zajęłam stolik i czekałam na kelnera. W między czasie dosiadł się do mnie dziwny mężczyzna. Trochę się wystraszyłam.
- Przepraszam. Nie pomylił pan czasem stolików ? - zapytałam przestraszona.

4 komentarze:

  1. wstęp świetny, pisz dalej ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na dalszą część ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER POCZĄTEK.. OBY TAK DALEJ...

    TO JEST MÓJ BLOG http://luzikszefuniu.blogspot.com
    Też piszę historię... ZACZHĘCAM DO CZYTANIA...

    OdpowiedzUsuń